Nowe nazwiska z Łączki
Treść
Zdjęcie: Marek Borawski/ Nasz Dziennik
IPN ogłosi w niedzielę nowe nazwiska zidentyfikowanych żołnierzy, których szczątki ekshumowano na warszawskiej Łączce.
Uroczystość odbędzie się 28 września o godz. 13.00 w Pałacu Prezydenckim w Warszawie, a noty identyfikacyjne wręczy, podobnie jak ostatnio, prezydent Bronisław Komorowski. Związane jest to z 75. rocznicą powstania Polskiego Państwa Podziemnego.
Z ustaleń „Naszego Dziennika” wynika, że genetykom udało się zidentyfikować kilka kolejnych osób. Prawdopodobnie będzie to grupa poniżej dziesięciu osób.
Do tej pory badaczom z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie i jednostkom współpracującym w ramach Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów udało się zidentyfikować 28 osób spośród ponad 200 szczątków wydobytych podczas kilku etapów prac ekshumacyjnych na powązkowskiej Łączce. Wśród nich znaleźli się tak znani dowódcy podziemia niepodległościowego, jak mjr Zygmunt Szendzielarz „Łupaszko”, mjr Hieronim Dekutowski „Zapora” czy ostatni dowódca Narodowych Sił Zbrojnych ppłk Stanisław Kasznica. Nadal jednak czekamy na zidentyfikowanie szczątków takich bohaterów, jak rtm. Witold Pilecki, gen. August Fieldorf „Nil” czy płk Łukasz Ciepliński.
Udało się również wreszcie przełamać blokadę rezerwy budżetowej przeznaczonej właśnie na prace nad identyfikacją ofiar zbrodni komunistycznych, nie tylko z Łączki, ale i z całej Polski.
Sejmowa komisja finansów poparła wniosek IPN, pozytywnie zaopiniowany przez szefa resortu finansów, o przeznaczeniu miliona złotych na badania identyfikacyjno-genetyczne.
– Zmiana ta dotyczy jednego z priorytetowych badań Instytutu związanych z ustalaniem tożsamości osób, które zostały pozbawione życia w związku z popełnieniem zbrodni komunistycznych. Ma ona na celu uruchomienie jeszcze w tym roku i zrealizowanie wszystkich zaplanowanych na ten rok identyfikacji – podkreśla Jacek Paszkiet, dyrektor generalny IPN.
– Kwota ta została podzielona: część tych środków będzie realizowana w oddziale białostockim, część w oddziale warszawskim, tam gdzie odnaleziono największą ilość szczątków – zaznacza. – To będą dwa oddziały: białostocki i warszawski, czyli te oddziały, w których prokuratorzy prowadzą śledztwa w sprawach zbrodni komunistycznych – dodaje.
Pieniądze są niezbędne do dokończenia zaplanowanych na ten rok prac. Urzędnik przypomina, że badacze pobrali już próbki DNA z odnalezionych szczątków, ale na wyniki badań trzeba poczekać. – To jest dosyć złożony proces, wymaga pobrania materiału porównawczego od żyjących członków rodzin i przez szereg prób dokonuje się porównania materiału genetycznego. To są bardzo kosztowne badania, długotrwałe, i stąd tak złożona procedura – tłumaczy dyrektor.
– Jednocześnie chciałem zaznaczyć, że zarówno śledztwa, jak i projekt mają charakter rozwojowy i planowane są kolejne odkrycia, które będą skutkowały zwiększeniem wydatków na cele identyfikacyjne w przyszłym roku i w latach kolejnych – mówi Paszkiet.
Kwota miliona złotych, przyznana jeszcze w ubiegłym roku, zostanie podzielona na dwie części. Pierwsza, w wysokości 650 tys. zł, trafi bezpośrednio do IPN na śledztwa dotyczące zbrodni komunistycznych. Mają one być przeznaczone m.in. na badania identyfikacyjne szczątków ofiar.
Pozostała część (350 tys. zł) trafi ostatecznie – a przez prawie rok były z tym problemy, m.in. związane z tym, które tak naprawdę ministerstwo ma skierować te środki – do Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie. Uczelnia ta, na mocy porozumienia z IPN i ROPWiM, prowadzi Polską Bazę Genetyczną Ofiar Totalitaryzmów. Ostatecznie zdecydowano, że to Ministerstwo Zdrowia skieruje tę kwotę do pomorskiej uczelni.
Uniwersytet chce za tę kwotę zakupić specjalistyczne narzędzia informatyczne pozwalające na porównanie z profilami genetycznymi odnalezionych ofiar materiału DNA pochodzącego od ich dalekich krewnych. W przypadku pewnej grupy nie udało się niestety uzyskać materiału porównawczego od bliskich krewnych, a próbki od dalszych osób spokrewnionych sprawiają więcej trudności w badaniach.
Zenon Baranowski
Nasz Dziennik, 26 września 2014
Autor: mj