Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Przesiedleńcy wyrzucili Polaków

Treść

Rodzina Smolińskich, która 26 lat temu otrzymała gospodarstwo po Lukaschewskich, przesiedleńcach do Niemiec, nie dopełniła formalności, które dziś pozwoliłyby stwierdzić, że działali w dobrej wierze - orzekł Sąd Okręgowy w Olsztynie. Tym samym sąd uznał, że prawowitymi właścicielami gospodarstwa są wciąż Lukaschewscy. Wyrok jest prawomocny, ale przysługuje od niego skarga kasacyjna do Sądu Najwyższego.

Lukaschewscy, którzy wyjechali do Niemiec 26 lat temu, są właścicielami gospodarstwa w Kanigowie - orzekł Sąd Okręgowy w Olsztynie. Tym samym uchylone zostało orzeczenie Sądu Rejonowego w Nidzicy, który wcześniej uznał, że gospodarstwo przejął Kazimierz Smoliński przez tzw. zasiedzenie w dobrej wierze. Jednak w ocenie olsztyńskiego sądu Smolińscy, zajmując gospodarstwo po Lukaschewskich, nie dopełnili formalności, które dziś pozwoliłyby stwierdzić, że działali w dobrej wierze - m.in. nie uzyskali jakiegokolwiek potwierdzenia na piśmie od ówczesnych władz decyzji o przyznaniu im tej nieruchomości.
- Józef Smoliński (ojciec Kazimierza) wszedł w posiadanie nieruchomości w lutym 1983 roku i zachowaniem swoim dawał wyraz, że traktuje siebie jako właściciela, czuje się jako właściciel. Zarządzał gospodarstwem, decydował, jakie mają być uprawy, ponosił opłaty, wykonywał remonty, czyli wykonywał wszystkie czynności, jakie wykonuje właściciel - powiedziała sędzia Renata Bandosz. Podkreśliła jednak, że są wątpliwości co do spełnienia innych przesłanek zasiedzenia. Wczoraj mecenas Marta Kawula reprezentująca Smolińskich powiedziała, że od decyzji sądu w Olsztynie wniesiona zostanie skarga kasacyjna.
MA, PAP
"Nasz Dziennik" 2009-10-22
Przewodnicząca powiernictwa Polskiego, senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk (PiS):
Myślałam, że ta sprawa jest na dobrej drodze, że w końcu zapanuje myślenie w kategoriach ochrony polskich obywateli, którzy nie uciekali do raju, ale w dobrej wierze zasiedlali porzucone majątki. To dla mnie smutna wiadomość. Gdyby gospodarstwo zostało w rękach Smolińskich, byłby to dobry sygnał, że można w podobnych postępowaniach ochronić Polaków przed roszczeniami.
Niestety, dziś nikt nie bierze pod uwagę tego, że ci, co zostali, nigdy nie wyrzekli się Polski, że ktoś im pozwolił zamieszkać w porzuconych nieruchomościach. Za to próbuje się ich obarczać odpowiedzialnością za meandry historii. Jeżeli w Polsce ktoś kupuje nieruchomość, a chce się pozbyć lokatorów, musi im zapewnić mieszkanie zastępcze. W takim razie te osoby, które ubiegają się o zwrot majątków, powinny pokryć nakłady poniesione na gospodarstwo przez dotychczasowych mieszkańców, powinni zapłacić zaległe podatki i zapewnić ludziom mieszkanie. Co ci ludzie, pozbawiani domów, mają teraz zrobić? Dlaczego są pozostawiani sami sobie? Dlaczego wygrani są ci, którzy potrafili zakombinować i zrzekli się obywatelstwa polskiego? Zapomina się o tym, że nie musieli wyjeżdżać, zrzekać się obywatelstwa polskiego, pobierać świadczeń wyrównawczych. Musimy chronić naszych obywateli, bo tego typu sytuacje mogą zachwiać zaufanie do państwa - wystarczy posłuchać tych ludzi, oni już czują się obywatelami drugiej kategorii.
not. MA

Autor: wa