Szwecja:
Treść
Szwedzkie dzieci mogą chodzić do przedszkola, w którym nie rozróżnia się płci. W działającej w Sztokholmie placówce „Egalia” nie używa się nawet słów: „dziewczynka” i „chłopiec”. Przedszkole pracuje zgodnie z zasadami ideologii genderowej.
Działalność pedagogiczną placówki  przenika „równouprawnienie płci”.  Cała organizacja przedszkola i jego  wystrój mają tworzyć klimat  „neutralny płciowo”. Dzieci bawią się  wózkami do zakupów i lalkami o  nieokreślonej płci. W przewidzianych dla  przedszkolaków lekturach nie  występują heteroseksualni rodzice. Zamiast  nich dzieci poznają  samotnych rodziców lub pary tej samej płci.
Kierownictwo  przedszkola tłumaczy, że rodziny heteroseksualne są  obecne wszędzie, a  dzieciom należy przecież ukazać „przeciwwagę  konserwatywnego  społeczeństwa”.
Personel nie odzywa się do dzieci zwrotami  określającymi ich płeć. W  niektórych sytuacjach przedszkolanki posługują  się hybrydą między  zaimkami osobowymi „on” i „ona” – odpowiednikiem  nieistniejącego w  języku szwedzkim „ono”.
Szwedzki pomysł  znajduje naśladowców w innych krajach, także w  Polsce. W ubiegłym roku w  Krakowie przeprowadzono pewien „eksperyment  pedagogiczny”.
W  przedszkolu „Pozytywka” odbyły się „warsztaty antydyskryminacyjne”  dla  dzieci. Miały uczyć maluchy tolerancji dla inności. Dzieci, którym   czytano „tolerancyjną” bajkę dziwiły się jednak, dlaczego królewicz   wybrał nie królewnę, ale księcia.
Lobby homoseksualne chce się na  różne sposoby wkręcić do pracy z  najmłodszymi. Kilka lat temu na Śląsku  zorganizowano warsztaty dla  przedszkolanek „Równość od Przedszkola”.
Przed  rokiem był także walentynkowy pomysł. W warszawskiej księgarni   dziennikarka Magdalena Żakowska czytała najmłodszym bajkę „Król i  król”.  Tłumaczoną z holenderskiego książeczkę wydało wydawnictwo  należące do  znanego działacza gejowskiego Roberta Biedronia.
[Na podstawie „Rzeczpospolita” (a.n-i, e.ł) – 08.02.2011 r., m.]
www.bibula.com
Autor: jc