Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Trzymajmy się obiektywnych kryteriów

Treść

Z prof. Henrykiem Kieresiem, filozofem, kierownikiem Katedry Filozofii Sztuki Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II w Lublinie, rozmawia Izabela Borańska-Chmielewska
Czym charakteryzuje się kultura? Czy można niemal wszystko dziś nazwać kulturą, tłumacząc się gustami?
- W kulturze obowiązują kryteria obiektywne, a w przypadku sztuki jest nią piękno, które stanowi doskonałość bytową. Natomiast sięganie do satanizmu to negacja, to sięganie do brzydoty, do zła. Przecież szatan jest uosobieniem zła w kulturze europejskiej i nie tylko. Promowanie kultu brzydoty i zła jest promowaniem negacjonizmu, jakichś antyludzkich zachowań.
Ale jest na to moda...
- To druga sprawa. Owszem, obserwuje się jakąś dziwną modę na nagradzanie tak zwanej antysztuki, sztuki orgiastycznej w rozumieniu Platona, czyli sytuującej się poza rozumem, będącej ekspresją wolności jako dowolności. To jest po prostu złe.
Urzędnicy chcą się czymś wykazać, chcą w jakiś sposób zaznaczyć swoją obecność i sięgają do tego, czym współczesna kultura jest zalana, a to jest popkultura, wytwór amerykańskiego Bronksu, kultury murzyńskiej skrzyżowanej z kulturą wielkich miast amerykańskich. Bezkrytycznie i entuzjastycznie to naśladujemy, bo wydaje nam się, że to jest dobre, a to nie ma korzeni europejskich.
PiS dystansuje się od sprawy, posłowie tłumaczą, że to prywatna inicjatywa radnego.
- Czy centrala zareaguje, to już jest sprawa partii, która musi mieć jakąś swoją wizję świata, człowieka, ludzkiej kultury i celu ludzkiego życia. A czy ją ma? Trudno powiedzieć. Partie powinny trzymać się tych kryteriów, a nie działać na chybił trafił, kierując się koniunkturą, chęcią pokazania się i zwykłą ignorancją.
Trzeba sobie powiedzieć, że to kwestia ogólniejsza, kwestia zalewu kultury europejskiej wzorcami pochodzącymi ze Stanów Zjednoczonych czy importowanych z innych części świata, innych cywilizacji i kultur, czyli rzeczy zupełnie nam obcych.
To także głęboki kryzys kultury europejskiej, która pod wpływem liberalizmu nie potrafi się odnaleźć. Ludzie, którzy tego typu rzeczy promują, sądzą, że to jest kultura przez duże K. To smutne i tragiczne, bo trzeba sobie zadać pytanie, co będzie się działo dalej, w którym kierunku zmierzamy, czy nie ma już prawdziwej sztuki, która zasługuje na nagrody, a tylko to, co jest spektakularne, i to, co jest budowane na negacji, skandalu.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-06-29

Autor: wa