TVN prostuje
Treść
TVN w głównym wydaniu Faktów sprostowała przypisane prezesowi Prawa i  Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiemu przez dziennikarkę tego programu  słowa: "I nadejdą jeszcze czasy, gdy prawdziwi Polacy dojdą do władzy".  Jarosław Kaczyński podczas niedzielnego "Marszu Pamięci" takich słów  nie wypowiedział. Informację, w której "cytowano" nieprawdziwe słowa  prezesa PiS, opublikował w niedzielę portal tvn24.pl. Została ona  sprostowana, jednakże już w poniedziałek ten błąd, czy też manipulacja,  zaczęła żyć własnym życiem, przyczyniając się do ataków na Prawo i  Sprawiedliwość.
O sprostowanie wystąpił przewodniczący klubu  Prawa i Sprawiedliwości Mariusz Błaszczak. W piśmie adresowanym do  redaktora naczelnego Faktów TVN Kamila Durczoka napisał m.in: "Jestem  zmuszony stanowczo zaprotestować przeciwko manipulacji, jakiej dopuściła  się Pańska Redakcja w wyemitowanym wczoraj (tj. 11.10.2010) o godzinie  19:05:40 materiale Faktów pt. 'Dzień Pamięci'. W powyższym materiale  Pani redaktor Katarzyna Kolenda-Zaleska cytowała słowa: 'I nadejdą  jeszcze czasy, gdy prawdziwi Polacy dojdą do władzy', które miał rzekomo  wypowiedzieć, podczas 'Marszu Pamięci', który odbył się w niedzielę  (tj. 10.10.2010) w Warszawie, Jarosław Kaczyński, Prezes Prawa i  Sprawiedliwości". Błaszczak stwierdził, że takiej wypowiedzi Kaczyński  nie sformułował. Zwrócił natomiast uwagę, że słowa włożone przez  dziennikarkę TVN w usta Jarosława Kaczyńskiego stały się "kanwą  agresywnego, atakującego Prawo i Sprawiedliwość materiału". Materiał  oparty na stwierdzeniu prezesa PiS, które faktycznie nie padło, został  przez prowadzącą Fakty Justynę Pochanke "odpowiednio" zapowiedziany: - A  u nas prawdziwi Polacy i prawdziwy problem. Pod Pałac Prezydencki  tradycyjnie ostatniej nocy przyniesiono kwiaty, znicze, krzyże, ale  przede wszystkim pełne agresji słowa - oby nigdy nie zmieniły się w  czyny. O języku nienawiści, nie ku pamięci, ale ku przestrodze Katarzyna  Kolenda-Zaleska.
Materiał wczoraj sprostowano, emitując przy tym  obszerne, jak na program informacyjny, fragmenty przemówienia prezesa  PiS. - We wczorajszych faktach informowaliśmy, że Jarosław Kaczyński  przemówił pod pałacem, mówił o "prawdziwych Polakach". PiS zażądał  sprostowania, bo prezes mówił o "wolnych Polakach". Prostujemy więc,  przypominając fragmenty przemówienia - zapowiedziała Justyna Pochanke.  Jarosław Kaczyński mówił m.in.: "Jesteśmy wolnymi Polakami i chcemy być  wolnymi Polakami", "Chcemy, by ten kraj był nasz, był rzeczywiście  nasz".
Rzekomo wypowiedziane przez Kaczyńskiego słowa o "prawdziwych  Polakach" już w niedzielę cytował portal tvn24.pl. Co następnie  sprostował. Materiał z niedzielnego "Marszu Pamięci" został opatrzony  adnotacją "wersja poprawiona artykułu" i dopiskiem: "W pierwotnej wersji  artykułu znalazły się przypisane błędnie Jarosławowi Kaczyńskiemu słowa  'Nadejdą jeszcze takie czasy, że prawdziwi Polacy dojdą do władzy'.  Błąd wynikał ze słabej jakości nagrania. Przepraszamy".
I można  byłoby uznać, że sprawa została szczęśliwie wyjaśniona, gdyby nie fakt,  że "cytowane", nieprawdziwe słowa Jarosława Kaczyńskiego zaczęły żyć  własnym życiem. To najpewniej słowa, które nie padły, bardzo  zbulwersowały posłankę Platformy Obywatelskiej i minister w kancelarii  premiera Julię Piterę. - Dla mnie to jest przerażające, nigdy bym się  nie spodziewała, że z ust Jarosława Kaczyńskiego usłyszę o "prawdziwych  Polakach" - mówiła w poniedziałek na antenie radia TOK FM zbulwersowana  Julia Pitera, odnosząc się do niedzielnego wystąpienia Jarosława  Kaczyńskiego przed Pałacem Prezydenckim. Kiedy minister w kancelarii  premiera usłyszała z ust Kaczyńskiego takie słowa? A może pani minister  wystarczyło, że w portalu TVN przeczytała, że Kaczyński powiedział to,  czego w rzeczywistości nie powiedział? Słowa, które nie padły, przydały  się także Monice Olejnik w nagonce na Prawo i Sprawiedliwość. Przywołała  je w poniedziałek na antenie Radia Zet, i to w rozmowie z wdową po  Jerzym Szmajdzińskim, Małgorzatą Sekułą-Szmajdzińską. - Ale to jest  przykre, że pół roku po tragedii te podziały są coraz większe, co widać  po tym, co się dzieje pod Pałacem Prezydenckim. (...) Wielka  manifestacja, kilkutysięczna, gdzie krzyczano: Oddajcie ukradziony  krzyż, że to są prawdziwi Polacy - mówiła nie mniej zbulwersowana od  Pitery Olejnik.
Artur Kowalski
Nasz Dziennik 2010-10-13
Autor: jc